SanCity 9 LE z bliska [Kolejny wypad testowy do MPK Nowy Sącz]



Kolejna już okazja.

     Właściwie każdy powód jest dobry, żeby wybrać się na testy. Tym razem coś z mniejszego gabarytu. Otóż piękna i słoneczna niedziela upłynęła mi pod złotawym  znakiem Autosana. MPK Nowy Sącz będąc już właściwie na finiszu rozszerzonych testów przed przystąpieniem do modernizacji swojego taboru - ugościło na swoich liniach Autosana SanCity 9 LE. Nie obyło się też bez małych niespodzianek. Jak zwykle, testowca spodziewałem się na nieco innej linii, niż faktycznie kursował. Szczęście w nieszczęściu, szukając miejsca , żeby ulżyć naturze, natknąłem się na autobus obsługujący linie 24. Nomen omen jadącej do Starego Sącza. A tak sobie chwile wcześniej pomyślałem, że Nowy już kilka razy odwiedzałem, ale nigdy Stary. Ciekawie się złożyło :).


Ogólna prezencja.

     Autosan powoli odchodzi od przestarzałych konstrukcji rodem z lat 80. Złośliwi twierdzą, że to nauka wyciągnięta po upadku kolegi - Jelcza. Czy tak jest czy nie, SanCity 9 LE świetnie wpisuje się w obecne trendy na rynku polskim. Nie najgorszy projekt nadwozia, niska podłoga czy klimatyzacja całego pojazdu plus szerokie boczne okna oraz niewygórowana cena - wszystko czego potrzeba, żeby zachęcić potencjalnych klientów do przyglądnięcia się Autosanowi z bliska.


 Zaskoczony. Pozytywnie.

    Kiedy przyglądałem się SanCity 9 LE na Silesia Komunikacja autobus nie wzbudził we mnie większego zainteresowania. Może dlatego, że obok stało najmłodsze dziecko fabryki z Sanoka - SanCity 12 LF. O ile 12-metrowiec mnie nieco rozczarował słabością wykończenia, a właściwie łączenia elementów przestrzeni pasażerskiej, mniejszy brat przechylił szalę na swoją stronę. Na pierwszy rzut oka widać, że model ten jest zdecydowanie lepiej dopracowany i poskładany w sensowną całość.


Reklama